sobota, 12 listopada 2011

Kaboszonowe szaleństwo

 Pamiętam, że bardzo zazdrościłam jednej koleżance w przedszkolu naszyjnika z Barbie. Nawet próbowałyśmy z siostrą zrobić podobny z broszki mamy, ale Barbie wycięta z jakiejś gazety cały czas wypadała (nawet na ślinę nie chciała się trzymać :P), a agrafka dźgała mnie w dekolt :( Teraz odbijam sobie wszystkie te cierpienia produkując przywieszki z czym tylko chcę. A nawet breloczki. Co więcej, nic z nich nie wypada! Szkoda, że na Barbie jestem już za stara. But Marilyn will also do ;)



7 komentarzy:

  1. A jak je robisz?? Wyglądają super. I jak to z marzeń z dziecięcych lat potrafią wyrosnąć cuda!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupuję półfabrykaty w postaci oprawek i przeźroczystych kaboszonów, następnie drukuję lub wycinam skądś żądany wzór i techniką na kształt decoupage'u umieszczam go pod kaboszonem, który przyklejam "medżikiem". Wszystko schnie dość długo, ze względu na ograniczony dostęp powietrza (na niektórych zdjęciach widać jeszcze zacieki z kleju, które znikają po paru dniach). Pozdrawiam, LolaJoo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnia zawieszka bardzo mi się podoba :) Zazdroszczę :)
    Pozdrawiam Cie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnią sama sobie podarowałam i teraz wszyscy chcą taką samą :P

    OdpowiedzUsuń
  5. czyli Twoja przygoda z projektowaniem biżuterii trwa od przedszkola fiuuuu fiu niezły staż ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda że ja o decuopage wiem tak niewiele, bo chętnie bym spróbowała zrobić taki brelok.

    Moim faworytem jest brelok z Marilyn

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo, bardzo, ale to bardzo podobają mi się kaboszonowe cuda, znalazłam sobie nawet kilka miejsc, gdzie można zakupić niezłe półfabrykaty, czekam tylko na przypływ gotówki, więc póki co zazdroszczę i podziwiam :)
    Zapraszam przy okazji na rozdanie:
    http://karina-talulla.blogspot.com/2012/03/nareszcie-candy.html

    OdpowiedzUsuń