sobota, 10 grudnia 2011

Szaro, ale nie buro - prototyp.

 Kupiłam mnóstwo filcu i wariuję na jego punkcie, więc jeśli nie lubicie tego materiału, nie zaglądajcie tu przez jakiś czas :P
 Od pewnego czasu siedziała mi w głowie taka kopertówka, a kiedy już miałam filc, nic nie mogło mnie powstrzymać przed jej uszyciem. Nawet Łucznik mojej mamy, który mnie nie toleruje (niektóre partie wymagały maszynoszycia, reszta wydźgana ręcznie). Mama po rzuceniu kilku gróźb karalnych i założeniu nowej igły pozszywała podszewkę i klapę, za co dziękuję w pokłonach :*




 
 Zdjęcia nie powalają jakością, toteż dodam, że filc jest stalowoszary, plamki w rzeczywistości bardziej kolorowe, a podszewka wściekle żółta, choć tu wygląda na blado-żadną. Jeśli zajdzie potrzeba zwiększenia nieco metrażu, można rozpiąć zatrzaski po bokach (w przeciwnym razie mieści się w niej tylko komórka).
 Ostrzegam, że to jedynie pierwsza próba i prawdopodobnie będzie ich więcej ;D

3 komentarze:

  1. Ale to jest świetne! jak będzie Ci się chciało to zrób jakieś inne kolory, a chyba sobie jakąś taką zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super torebunia- ja też ostatnio dostałam weny do filcu:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń